Jak pomogliśmy Veronice?
Decyzję o operacji powiększenia piersi przemyślałam bardzo gruntownie i byłam na nią w stu procentach zdecydowana. Kiedy myślałam o czekającym mnie zabiegu, czułam głównie przyjemne podniecenie na myśl o tym, że lada chwila spełni się moje marzenie. Chociaż byłam pewna swojej decyzji, w dniu operacji dopadł mnie stres… Nietrudno to zrozumieć – w końcu czekał mnie zabieg chirurgiczny w pełnej narkozie.
Pobyt w klinice wspominam…
Obawy ze znieczuleniem ogólnym okazały się bezpodstawne. Na bloku operacyjnym zasypiało się bardzo komfortowo, a kiedy się obudziłam byłam zaskoczona, że jest już po zabiegu. Nie odczuwałam bólu, wręcz przeciwnie – mogę nawet powiedzieć, że byłam w euforii! W klinice byłam otoczona troskliwą opieką pielęgniarek oraz doktora, który wykazywał duże zainteresowanie moim samopoczuciem. W drugiej dobie po operacji zdjęto mi opatrunek, więc mogłam w końcu odetchnąć pełną piersią. Wtedy także zobaczyłam pierwsze efekty…
Pełnia kobiecości
Uważam swoje piersi za idealne. Najchętniej chodziłabym cały dzień bez biustonosza i podziwiała efekty w lustrze. Sądzę, że operacja odbyła się w idealnym dla mnie momencie – może gdyby odbyła się ona dwa lata temu, nie byłabym w stanie docenić efektów zabiegu w tak znacznym stopniu jak dziś? To była świadoma i przemyślana decyzja, a myślę że to bardzo istotne.